Męskie wędrowanie 2022

10 totalnie różnych osobowości
10 totalnie różnych doświadczeń
10 totalnie różnych metryk
10 totalnie różnych zainteresowań
10 facetów na jednym szlaku przez 4 dni razem

Pierwszy camp „Męskie wędrowanie” za nami!

Męskie wędrowanie 2022

Czego mnie nauczył ?
Utwierdził w przekonaniu, że my faceci w obecnym świecie czujemy się mocno zagubieni i potrzebujemy siebie nawzajem do szczerych, prawdziwych rozmów – bez wspomagaczy w postaci procentów czy innych używek otwierających nam możliwość wyżalenia się, wygadania czy podzielenia się tym, z czym obecnie się mierzymy.

 

Męskie wędrowanie 2022

Dzień 1
Po kilku godzinach spędzonych w samochodzie, następne spędziliśmy na wędrówce z Krynicy do malowniczej Bacówki PPTK nad Wierchomlą. Pyszna kolacja, a po niej czas na wyjątkowe spotkanie – z samym sobą i z innymi mężczyznami w ciekawej, odkrywczej i uwalniającej rozmowie.

Męskie kręgi fascynują mnie od jakiegoś czasu, w kilku brałem udział i widzę, jak za każdym razem wracam z nich z nową energią, siłą, ale też zrozumieniem i wysłuchaniem bez oceniania. Tym razem to mi przyszło poprowadzić męski krąg w pięknych warunkach, bo w mongolskim namiocie w polskich górach w Wierchomli (1).

Spanie w jurcie było wspaniałym doświadczeniem – oprócz ciekawych rozmów przyszło pilnować kominka, który wygasł i sprawił, że około 3, a może i 2 godziny, w moją czuprynkę było bardzo zimno, trzeba było się nakryć kocem. Za chwilę ktoś też poczuł to zimno, a to sprawiło, że trzeba było iść za potrzebą. I tu przydarzyła się pierwsza ciekawa historia… Przy zamykaniu drzwi klamka została w ręce i zrobił się mały problem. Były dwa wyjścia: albo zostawić otwarte lub też mocno trzasnąć, żeby się same zamknęły, a najwyżej rano ktoś nam otworzy z drugiej strony. Wybraliśmy opcję numer dwa. Z ponownym rozpaleniem kominka był wielki problem, bo nie mieliśmy niczego do rozpałki, więc po wypaleniu wszystkich kartonów, które znajdowały się w środku, straciliśmy nadzieję na to, że będzie jeszcze ciepło do rana (jak się leżało pod kołdrą było w porządku). Po kilku minutach obudził się inny ze śpiochów i jego pęcherz też zawołał o to, by wyjść na zewnątrz. Z tym że drzwi już były zamknięte, na szczęście są też butelki z większym otworem – tak czasem wygląda survivalowe spanie.

 

Męskie wędrowanie 2022

Dzień 2
Poranek w jurcie to szybkie podniesienie się, wyjście do schroniska pod prysznic, spakowanie plecaków, ale już jakże inne rozmowy niż te wczoraj. Dla części z tych mężczyzn to było pierwsze zetknięcie z tym, że można pogadać na trzeźwo, bez oceniania i zobaczyć, że ci faceci też mierzą się ze swoimi wyzwaniami, że to nie tylko ja mam jakieś problemy i wątpliwości; że to nie tylko ja mierzę się ze swoim niezrozumieniem samego siebie i otaczającego mnie świata.

Śniadanie, jak to zawsze w schroniskach, pyszne – jajeczniczka smakuje bardzo dobrze. Zbieramy się i ruszamy w dół na drugi dzień naszej wyprawy, mamy przejść około 20 km.

Dziś naszym celem jest dotrzeć do schroniska Cyrla, gdzie już wcześniej zapowiedziałem wszystkim, że jest wyjątkowy gulasz z baraniny, którego miałem przyjemność już skosztować w wakacje i który chodził za mną tak bardzo, że postanowiłem zorganizować właśnie męskie wędrowanie, by tam wrócić.
Więc czasami nasze potrzeby są bardzo prozaiczne, a z nich tworzą się fantastyczne momenty.

Tego dnia na uczestników mental campu „Męskie wędrowanie” czekało kilka wspaniałych, wyjątkowych ćwiczeń podczas wędrówki.

Męskie wędrowanie 2022

Najpierw milczenie, które trwało półtorej godziny, w którym każdy z nas miał skoncentrować się na obecności w tu i teraz i obserwacji otaczającego nas świata, miejsca, w którym byliśmy, tych cudownych gór. Trzeba dodać, że tego dnia pogoda była wspaniała, cudowne słońce, lekki wiatr, jesienna aura w górach, paleta kolorów, liście, które skrywały pod sobą niespodzianki w postaci błota lub kałuż też dodawały kolorytu temu wędrowaniu.

Męskie wędrowanie 2022

Później przyszło nam się zmierzyć z pokusą zjedzenia cudownej szarlotki i wypicia kawy w schronisku, w którym zatrzymaliśmy się na dobrą godzinę, a następnie ruszyliśmy dalej.

Wędrując, doświadczaliśmy tego, jak to jest nie widzieć świata, jak to jest polegać na innych, zaufać komuś, kto jeszcze dzień wcześniej był dla ciebie obcym, pozwolić poprowadzić się choćby przez kilka minut. I z drugiej strony być przewodnikiem, wziąć na siebie odpowiedzialność za siebie i za kogoś, opowiadać o otaczającym świecie, o tym, co ty widzisz, być oczami dla kogoś innego. To wspaniałe doświadczenie, bardzo proste, ale dające cudowny wgląd w siebie i przynoszące dużo niepowtarzalnych refleksji.

Tego dnia ciekawych, odkrywczych i zmieniających perspektywę oraz spojrzenie doświadczeń było jeszcze kilka, ale zostawmy to w naszym męskim gronie, jako to, co dało nam też siłę i odkryło, że możemy też czuć słabość, smutek, żal, złość, zwątpienie, że cokolwiek by to nie było, jakkolwiek byśmy na to nie patrzyli, to każda emocja w pewien sposób jest pewnym sygnałem i informacją. I warto ją przyjąć, zaakceptować, jedną puścić szybciej, z drugą pobyć dłużej.

I w końcu wieczorem czekał na nas wymarzony posiłek – gulasz barani z ziemniaczkami i pieczonym selerem (czy też porem – zawsze je mylę).

Po kolacji kolejny raz spotkaliśmy się w kręgu. Drugi dzień już łatwiej. Rozmowy, które w trakcie drogi mogliśmy w dwójkach, czasami w czwórkach, przeprowadzić, pozwoliły się nam w pewien sposób zaprzyjaźnić, otworzyć, pogadać. I często już tego drugiego dnia padało, że dawno, a niektórzy mówili, że nigdy wcześniej w ten sposób nie rozmawiał z innym facetem na trzeźwo. Z jednej strony to fajne, gdy słyszę takie słowa, a z drugiej – przerażające, że w XXI wieku, mając dostęp do tak dużej ilości wiedzy, wszystkiego, najtrudniej nam, facetom, ściągnąć maski i pogadać tak prawdziwie.

Na koniec tego dnia czekało nas mocne doświadczenie – metafora puszczania różnych spraw, sytuacji, które wydarzają się w naszym życiu. I każdy z nas, który brał w tym udział, podchodził do tego zupełnie z inną intencją. Dla jednych był to challenge, dla innych puszczenie jakiejś trudnej sprawy, dla jeszcze innych doświadczanie tego, jak się leci i zaufać tym, którzy za chwilę mają cię złapać. Jakakolwiek nie byłaby intencja – każda była dobra, bez oceniania i wartościowania.

Tej nocy spaliśmy w już bardziej komfortowych warunkach – dwuosobowe pokoje, przyjemnie ciepło, jednak rozmowy trwały równie długo jak poprzedniego wieczoru, trudno było nam się rozstać, bo pojawiło się tyle fajnych tematów do przegadania wspólnie.

 

Męskie wędrowanie 2022

Dzień 3

Gdy tylko się obudziłem, zobaczyłem jak wspaniała dzisiaj czeka nas pogoda – widoczność na 5 m, mgła i sowity opad deszczu sprawiał, że nie chciało się wyjść na zewnątrz. Pyszne śniadanko, kawka i spokojne przygotowanie się do wyjścia. Dlaczego o tym wspominam? Bo często z samego rana sami ładujemy w siebie nerwy, pobudzamy kortyzol, przez to, że gdzieś się spieszymy, narzucając sobie niepotrzebne jakieś godziny startu. Tutaj mieliśmy tę możliwość odpoczynku, więc i wyjście miało być z pełnym luzem.

Męskie wędrowanie 2022

I tak jak zakładaliśmy, tego dnia cała droga minęła nam w deszczu, więc były sytuacje, w których przez długi czas wędrowaliśmy w milczeniu, z głowami schowanymi w pelerynach przeciwdeszczowych, przez które wypowiadane nasze słowa nie docierały do idącego obok nas partnera. Dodatkowym upiększeniem tego dnia były podejścia, które znajdowały się przed nami i wdrapanie się na Niemcową. Mówię o wdrapywaniu, ponieważ było bardzo ślisko, w niektórych miejscach trzeba było naprawdę uważać, żeby nie zrobić sobie kąpieli błotnej. Natomiast w perspektywie mieliśmy to, że trafimy do wspaniałego hotelu ze spa – 4 gwiazdki zobowiązują. Wiedziałem, że czeka na nas tam wyjątkowe jedzenie, sauna, a to po prostu sprawiało, że łatwiej było przyjmować te trudne surowe warunki, które dostaliśmy na szlaku. Większość zdecydowała się na wspólną podróż, ale był też ktoś, kto postanowił pójść samemu cały dzień, dla siebie, szybkim tempem, bez zatrzymywania się, przemyśleć i przegadać z samym sobą to, co wydarzyło się w dniach poprzednich. I ponownie, bez oceniania i wartościowania, tak jak każdy chciał, z tempem, jakie było dla niego odpowiednie, dotarliśmy do wspaniałego miejsca.

 

Hotel Beskid Balneo Medical Resort & SPA. Dawno nie byłem w miejscu, w którym cały personel od samego początku jest bardzo uprzejmy, uśmiechnięty, życzliwy i czujesz się bardzo wyjątkowo. Dopełnieniem tego jest wspaniała kuchnia, która serwuje wyjątkowe potrawy, które dostarczają kolejnych wrażeń – smakowych, wyjątkowych, niecodziennych. Ja zakochałem się w deserze – Kopytkach z kruszonką migdałową i lodami. Czegoś takiego moje podniebienie nie miało przyjemności kosztować od dawna. Na tyle mnie to zafascynowało, że kolejny camp (tym razem dla kobiet na Dzień Kobiet) będzie organizowany w tym wyjątkowym miejscu, po to, bym po raz kolejny mógł jeść ten cudowny deser. Więc drodzy panowie – jeśli to czytacie, to już nie musicie się martwić o prezent dla swojej małżonki, partnerki. Tylko jest jedno ale… Może wrócić bardziej uśmiechnięta, asertywna, pewna siebie i potrafiąca stawiać granice. Jeśli te cudowne kompetencje, umiejętności są dla was ważne i nie będą wam wadzić, to prezent macie już z głowy.

Wracając do naszego campu… Tego dnia po prostu świętowaliśmy. Saunowanie, jacuzzi, pływanie, grota solna, zimne piwko, lemoniada, desery i nadal na trzeźwo w fantastycznym gronie. Sami dziwiliśmy się sobie, że potrafimy tak dobrze się bawić. Przy tym nie potrzebując wspomagaczy. Nawet zaskoczenie było po stronie obsługi, która przyniosła nam kartę win i drinków, a większość zamawiała bezalkoholowe piwo czy słodką lemoniadę. I nie chodzi o to, żeby się napić piwko czy dwa, tylko chodzi o to, jak często to robisz i czy za każdym razem do dobrej szczerej rozmowy potrzebujesz czegoś co rozluźni gardło, rozwiąże język. Nad tym warto się zastanowić.

Dzień 4

Poranek całkiem inny od poprzednich – w komfortowych warunkach, zregenerowani, zrelaksowani po wczorajszym spa, poszliśmy na pyszne śniadanie, na którym (przyznam się do tego szczerze) obżarstwo nasze nie miało końca.

Po śniadaniu poszliśmy na 3 godziny poznawania siebie, swojej siły i słabości, wybaczania sobie i swoim bliskim, celebrowania swoich sukcesów, dzielenia się nimi.

Czas w życiu szybko mija i te cztery dni również dla nas upłynęły bardzo szybko.

Wracam do domu z satysfakcją, że „Męskie wędrowanie” – połączenie gór z treningiem mentalnym, otworzyło serce i rozum w tych mężczyznach, którzy byli na tyle odważni, żeby wziąć w nim udział. Dało to piękny wgląd w siebie i przyzwolenie na to, że każdy z nas ma prawo czuć słabość, wstyd, zażenowanie, złość, gniew, miłość, radość, szczęście, satysfakcję i wiele innych emocji, które towarzyszą nam na co dzień.

Z tego campu zabieram wspaniałe kontakty do facetów, do których mogę zadzwonić pogadać. Do końca listopada będzie już dostępny kalendarz wyjazdów na 2023 rok, w którym zaproszę was na kolejne męskie jak i kobiece campy, wspólne wędrowanie, jazdy rowerem czy też treningi mma inforlex oraz treningi antystresowe. Powiem wam, że dziękuję sobie za zaufanie, podjęcie jakże ważnej życiowej decyzji, by właśnie zacząć robić to, czego mogłem doświadczać przez ostatnie cztery dni – inspirować i motywować, skłaniać do refleksji, uczyć poczucia wartości i pewności siebie, bo dzięki temu świat staje się piękniejszy.

Dobrego dnia! Jarek

A na koniec zostawiam was z wierszem Wisławy Szymborskiej, który od pewnego czasu czytam codziennie:

Wisława Szymborska
NIENAWIŚĆ
Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia –
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piętno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
– ona jedna.

 

Piękny widok na Tatry, wyborna szarlotka i przepełnione słońcem beskidzkie polany.

 

1. Schronisko Wierchomla jest też świetnie zmodernizowane, od południowo-zachodniej strony mamy możliwość podziwiać najpiękniejsze beskidzkie panoramy z przeszklonego tarasu. Dziś schronisko oferuje 40 miejsc noclegowych, można również rozbić tu namiot. Tuż obok bacówki jest budynek zwany domem fińskim, w nim także można zostać całą ekipą na nieco dłuższy pobyt. Równie ciekawą atrakcją jest nocleg w jurcie mieszkalnej. Jurto Stan to dwie jurty – namioty, które mogą pomieścić do 6 osób każda.

Continue reading at https://plannawypad.pl/wierchomla-beskid-sadecki/# | Plan Na Wypad

2. Bacówka nad Wierchomlą została uroczyście otwarta pod koniec 1978 roku, a w roku 1994 oficjalnie przyjęła imię Pana Stanisława. Jeśli kogoś zaskoczy dziwna, nietypowa architektura budynku, to śpieszymy donieść, że bacówka mieści się w przebudowanym spichlerzu, który przeniesiono ze wsi Złockie, wsi położonej nieopodal Muszyny.

Wierchomla: szlaki, bacówka oraz szczyt


3.
JurtoStan to przestrzeń stworzona na terenie Schroniska PTTK Bacówka nad Wierchomlą dla ludzi szukających bliższego i bardziej bezpośredniego kontaktu z naturą.

Home

4. https://cyrla.pl/

5. Beskid https://www.beskid.pl/restauracja/menu-restauracji

 

Zostaw komentarz poniżej

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top